„W pojedynkę”, fragment książki „Algorytm samotności”

Karolina ma 34 lata, jest wciąż pochłonięta pracą. Stara się w pojedynkę. Jej były mąż odszedł, zostawił ją samą z trzymiesięczną córeczką i wyjechał za granicę. Brak kontaktu, brak alimentów, zablokowanie go w mediach społecznościowych – to wszystko sprawia, że czasami budzi się w środku nocy z atakiem paniki. Długo wpatruje się w popękany sufit starej kamienicy, zanim uda jej się ponownie zasnąć. 

Mimo że Karolina stara się dostrzegać pozytywne strony życia, jej praca również niesie ze sobą stres i lęki. Zastanawia się, co się stanie, kiedy jej konto opustoszeje albo nie będzie w stanie pracować. Jedyną iskrą radości jest uśmiech córeczki. Mimo że wizja samotnej przyszłości jej nie przeraża, to czasami czuje, że wypełniła swoje obowiązki jako matka i czeka na czas, gdy Marysia pójdzie własną drogą i będzie szczęśliwa.

(…)

Kiedy tak naprawdę polubiłaś swoją samotność?

Nie jestem pewna, czy ją polubiłam, ale na pewno musiałam nauczyć się z nią żyć i takie życie zaakceptować. Początki tej relacji nie były łatwe. Pamiętam, że zaczęłyśmy się przyjaźnić już w liceum. Moja nieśmiałość odbierała mi głos, kiedy spotykałam kogoś atrakcyjnego lub popularnego. Jestem jedynaczką, więc zawsze musiałam sama weryfikować swoje emocje. Dialog z samotnością przybierał różne formy. Samotne słuchanie muzyki, pisanie wierszy, czasami patrzenie w ścianę.

Ciekawe, że tak otwarcie nazywasz to relacją.

Tak, od kilku lat jestem w bliskiej relacji ze swoją samotnością. Zapomniałam już, jak to jest, kiedy nie ma jej obok mnie. Czuję, że jestem już na nią skazana. Staram się skupiać na sobie. Czasami, kiedy jest mi bardzo źle, odpalam Tindera, ale nie w celu umówienia się na spotkanie, tylko dla zabicia czasu.

Poczekaj, zawsze mamy jakiś wybór. Przecież to, że odszedł twój partner, nie powinno wpływać na twoją przyszłość.

Ale co chcesz mi powiedzieć? Że powinnam walczyć o swoją przyszłość? Spotykać się z nowymi osobami i szukać nowego ojca dla mojej córki? A co, jeśli nie chciałam i nie chcę? Jeśli wolałam pozostać w tym, co zaproponował mi los? Nie jestem zafiksowaną matką, jestem w pełni świadomą swojej sytuacji kobietą. Nie wierzę, że jakikolwiek mężczyzna mógłby zrozumieć moje życie i być w pełni zaangażowany w mój pomysł na nie. Samotność nie kojarzy mi się obecnie z pustką do wypełnienia. Samotność to dla mnie mur, który chroni mnie od całej reszty tego gówna.

(…)

______________

Fragment pochodzi z pierwszego rozdziału książki „Algorytm samotności”