„Toksyczne dzieciństwo” fragment książki „Algorytm samotności”

Maria – lat 65. Wdowa, kilka lat temu straciła męża. Odszedł, a wraz z nim jej strefa komfortu. Została sama, bez nieruchomości, którą wcześniej straciła, bez poczucia bezpieczeństwa, bez akceptacji.

Wychowana przez toksyczną, narcystyczną matkę całe życie walczyła o swoją pozycję. Po latach przemocy psychicznej sama zaczęła kontrolować otoczenie i bliskich jej ludzi. Często nazywała to opiekuńczością. Sterowała mężem, dziećmi, próbowała wpływać na ich decyzje.  Anna – jej córka – bardzo wcześnie uciekła z domu. Próbowała się ratować, walcząc o wolność i niezależność. Miała nadzieję, że życie różni się od tego, które znała – ograniczonego do kilku ścian małego mieszkania w bloku. Mierzyła się z wieczną oceną i krytyką matki, nie budowała zdrowych relacji, bała się zaangażowania i oceny otoczenia.

(…)

Dlaczego jesteś samotna? Nie lubisz towarzystwa ludzi w twoim wieku? Masz dużo znajomych?

Jestem dosyć selektywna, wybieram ludzi, z którymi przebywam. Czasami wyjeżdżam do sanatorium, mam też kontakt z ludźmi w pracy. Wiesz, mam 65 lat, jestem na emeryturze, ale cały czas jestem aktywna zawodowo. To mi pomaga, ale czasy towarzyskie mam już zdecydowanie za sobą.

A kontakt z córką, wnuczką? Spędzasz z nimi dużo czasu? W końcu jesteś babcią.

Nie bardzo. Mimo że mieszkamy w jednym mieście, widujemy się dosyć rzadko. Czasami wpadają na obiad, ale mają swoje życie. Mój kontakt z córką i wnuczką jest dosyć ograniczony. Zresztą sama jestem osobą zajętą, nie jestem typową babcią. Muszę zarabiać na siebie i swoje życie w Warszawie. Dawne życie to już przeszłość, pozostały jedynie wspomnienia. Poza tym jakiś czas temu powiedziałam mojej córce,
że lubiłam ją tylko do osiemnastego roku życia. Potem, kiedy zaczęła już sama podejmować decyzje, przestałam ją lubić. Tak naprawdę każda jej decyzja była zła, nie umie, jak należy, zarządzać swoim życiem, nigdy nie traktowała mnie dobrze. W sumie boję się przy niej zestarzeć.

Co to znaczy, że podejmowała złe decyzje?

Nie wybierała dobrze partnerów. Kiedy pojechała na studia, przestała być sobą, przestałam ją akceptować. Potem już było tylko gorzej.

Co to znaczy zatem, że wybierasz ludzi, stosując specyficzną selekcję? Selekcja często wiąże się z samotnością we współczesnych czasach.

Sama nie wiem. Nie akceptuję ludzi z poglądami, które mi nie odpowiadają. Nie spotykam się z mężczyznami, którzy mają inne poglądy polityczne albo nie potrafią otworzyć mi drzwi, kiedy wsiadam do samochodu. Nie lubię, kiedy ludzie głośno rozmawiają w miejscach publicznych, nie podoba mi się, kiedy w parze kobieta jest wyższa. Nie przepadam za otyłością i brzydotą. Dużo rzeczy mnie w ludziach irytuje. Dlatego rzeczywiście czasami jestem sama, ale to mój świadomy wybór. Jeśli mam spędzać czas z byle kim, wolę być sama.

(…)

______________

Fragment pochodzi z piątego rozdziału książki „Algorytm samotności”.